- Niebawem w Monachium wcielę się w markiza Posę w "Don Carlosie", za 10 - 15 lat chciałbym zrealizować marzenie i zaśpiewać Simona Boccanegrę, to bohater mojej ulubionej opery. A jeśli głos będzie się nadal rozwijał, odważę się zmierzyć z Jagonem w "Otellu". Już proponowano mi tę rolę w Metropolitan w 2017 roku, ale byłoby to zdecydowanie za wcześnie - mówi swiatowej sławy baryton, MARIUSZ KWIECIEŃ.
Mariusz Kwiecień opowiada o Don Giovannim i innych swoich ulubionych bohaterach operowych. "Rz": Zapowiada pan pożegnanie z Don Giovannim. To prawda? Mariusz Kwiecień: Nie rozstanę się z nim gwałtownie, ale przestawiam się na muzykę liryczno-dramatyczną. Pozostanę przy Onieginie, z oper rosyjskich chciałbym dodać Mazepę i kniazia Igora, na pewno będzie Posa z "Don Carlosa" czy Germont-ojciec w "Traviacie", a w pewnym momencie chciałbym dojść do "Balu maskowego". W ciągu pięciu, sześciu lat zmieni się mój repertuar, choć na Don Giovanniego mam podpisane kontrakty w Londynie, Paryżu czy Chicago, a nawet w Barcelonie na 2017 rok. Do warszawskiej inscenizacji wrócił pan po dziewięciu latach od premiery. Kiedy czuł pan, że Don Giovanni jest pana rówieśnikiem? Wtedy czy teraz? - Zawsze jestem nim po trochu, ale wtedy myślałem, że to młodzik pełen energii. Kolejne rozmowy z reżyserami, moje lektury, a zwłaszcza doświadczenia życiowe spowod