- Mnie większość czasu zajmuje nadal praca w telewizji, radio i na estradzie - mówi aktorka ALINA JANOWSKA.
Wiesław Adamik: - Jak Pani zapamiętała swoje dzieciństwo na podlaskiej wsi? Alina Janowska: - Te najmłodsze lata spędziłam w Miętnem koło Garwolina. Do dziś pamiętam wiele zdarzeń, jak to na wsi, na przykład upadek w czasie galopu po łące z konia, na którym - na derce na oklep - siedziałam w wieku 10 lat. Innego razu spadłam z konia, gdy ten potknął się na wystającym korzeniu. Pamiętam też, jak mój kolega Witek spadł z konia do gnojownika. Kochałam pola i łąki pełne purpurowych, kwitnących malw. Lubiłam kilka miejsc. Moje ulubione mieściło się koło stawu, trzeba było tam przejść alejami parkowymi. Siedziałam na kawałku trawy na łące i czytałam chyba pierwszy raz w życiu "Pana Tadeusza", a potem utwory Sienkiewicza. Patrzyłam na rosnącą nieopodal żółcącą się pszenicę i aleję lip. Były tam 2 dworki i dom, w którym mieszkałam, a także spichlerz ze zbożem. Pamiętam ścieżkę, na której uczyłam się jeździć na rowerze... -