- W salonie rodziców zawsze wisiał stary wachlarz z czarnych strusich piór wszylkretowej oprawie w kolorze czerwonego wina mówi Beata Malczewska-Starowieyska, której pasją w dojrzałym życiu stało się robienie wachlarzy. Stworzyła ich już co najmniej sto. Każdy inny - pisze Ewa Kozakiewicz w Rzeczpospolitej.
Jedynie upuszczony wachlarz oznaczał w każdym kraju to samo - miał zwracać uwagę mężczyzny, prowokować. Kiedy się go rozkłada, słychać ostre: chrast. Kiedy zamyka też: chrast. - Ten dźwięk musi być ważny skoro wykorzystuje się go w tańcu - opowiada aktorka Beata Malczewska-Starowieyska o jednym ze swych wachlarzy. Jest czarny, wielki i nieefektowny. Kiedyś służył jako rekwizyt na kursie tańca flamenco, który prowadziła w krakowskiej szkole teatralnej Maria Pilar z Barcelony. - Dlaczego go chcesz mieć? - zapytała nauczycielka tańca aktorkę, która chciała go kupić. - Występuję w kabarecie i śpiewam tanga - wyjaśniła Beata Malczewska-Starowieyska. - Jak się śpiewa, to się nie macha wachlarzem, czy wiesz o tym? - upomniała Hiszpanka i podarowała jej taftowy wachlarz. Jak wyjaśniła wachlarze nie są na sprzedaż. Nie wiem, skąd się wziął, kto go używał ani co się potem z nim stało - opowiada aktorka. Razem z siostrą Anusią miały prz