"Synek, ty nie idź na aktora, bo będziesz biedował. Idź lepiej na cukiernika", mówił tato. Ale kiedy po dostaniu się do Filmówki zadzwoniłem do domu, tak podskoczył z radości, że rozciął sobie głowę o żyrandol - z aktorem wrocławskiego Teatru Polskiego rozmawia Mike Urbaniak w Gazecie Wyborczej - Wysokich Obcasach.
Mike Urbaniak: Jesteś pierwszym aktorem, który umówił się ze mną na wywiad o 9 rano. Bartosz Porczyk: Wcześnie wstaję, mam tak od zawsze. Będąc dzieckiem, nie lubiłem zachodów słońca - niepokoiły mnie, do dziś zresztą niepokoją. Dlatego kiedy szukaliśmy z żoną mieszkania, to bez okien na zachód. Wschody są za to wspaniałe, wschody uwielbiam, bo to zaczynanie od nowa. - Ale do teatru musisz iść na wieczór. W środku dnia drzemiesz trochę?- Nie mam czasu. Rano idę na siłownię albo na basen. Potem biegnę do szkoły teatralnej, do moich studentów. Pomagam też od czasu do czasu osobom szykującym się do egzaminów aktorskich. Po szkole idę po synka do przedszkola, żeby spędzić z nim choć kilka godzin. Dalej próba wznowieniowa i o 19 spektakl. Każdy dzień tak wygląda? - Nie pamiętam wolnego. A to dobrze? - Nie bardzo. Dlaczego? - Omija mnie parę rzeczy, przede wszystkim czas z rodziną i przyjaciółmi. Bardzo się wtedy na sieb