- Interesują mnie inne punkty widzenia, gadam nie tylko z ludźmi, którzy mi przytakną, wzbudzając moje samozadowolenie, jaki to jestem mądry - mówi Bartosz Bielenia, aktor, laureat Nagrody Zbigniewa Cybulskiego za rolę w filmie "Boże Ciało" Jana Komasy.
Dorota Wodecka: Chodzi pan z psem do pracy? Bartosz Bielenia: Czeka na mnie w garderobie albo siedzi na sofach przy wejściu na scenę. Nie chcę, by zostawał sam w domu, skoro może być z ludźmi w teatrze. Jestem za miksowaniem świata zwierząt z człowieczą codziennością. Wygląda jak killer. - Też się go bałem. Znaleźliśmy go na Mazurach. Biegał oszalały po drodze i ciągnął za sobą łańcuch. Moja dziewczyna zatrzymała samochód, otworzyła drzwi, wskoczył na tylne siedzenie i zasnął. Miał siedem kilogramów mniej, pchły i tasiemca. Może wygląda jak pies u Tarantino w "Pewnego razu... w Hollywood", ale jest dobrym, wyrozumiałym i spokojnym towarzyszem. Przed chwilą zszedł pan ze spektaklu "Kino moralnego niepokoju" inspirowanego m.in. "Waldenem" Thoreau. To biblia ekologów i anarchistów. Czytał pan? - Czytałem podczas pracy nad spektaklem. Ale dużo wcześniej czytałem jego esej o obywatelskim nieposłuszeństwie, by odnieść go do założ