Teatr Stary jawił mi się jako mistyczne miejsce, do którego może gdzieś, kiedyś przyjdzie mi aspirować. Nigdy się nie spodziewałem, że będzie mi dane tak szybko z takim marzeniem się zmierzyć - przyznaje Bartosz Bielenia z Białegostoku.
W tym roku powinieneś skończyć studia w krakowskiej szkole teatralnej. Od kilku lat współpracujesz z tamtejszymi scenami. Jak tam przebiłeś? Dlaczego wybrałeś to miasto? Bartosz Bielenia: Kraków marzył mi się od zawsze. Bardzo chciałem tutaj wylądować. Po maturze zdawałem do trzech szkół teatralnych: do Warszawy, Krakowa i Łodzi. W Warszawie odpadłem na drugim etapie, do Łodzi i Krakowa się dostałem. Wybór nie był najłatwiejszy. Rzuciłem więc monetą, ale gdy jeszcze była w górze już wiedziałem czego chcę - niezależnie od tego czy wypadnie reszka czy orzeł. Zdecydowałem się na Kraków. Tak rozpocząłem studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego, które są niewyobrażalnie czasochłonne. Powiedziałbym, że nawet "życiochłonne", bo praktycznie cały czas spędzamy na uczelni. Ale w takim momencie życia, kiedy wyjeżdża się daleko od domu, na drugi koniec Polski, jest to bardzo pouczające i piękne przeżycie. Już