Nie pisałem jeszcze nigdy recenzji kulinarnej, więc mam tremę. A opisując wrażenia po przedstawieniu "Stołówki" holenderskiego teatru Polly Maggoo, trudno od tego uciec. Co miałbym powiedzieć? - po premierze spektaklu w reżyserii Mathijsa Verbooma, granego w Stoczni Gdańskiej, w ramach Festiwalu Solidarności, pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Chleba ze smalcem na początek nie pokosztowałem, nie byłem jeszcze głodny. W barszczu było dużo fasoli, to lubię. W gołąbkach zdziwił mnie czosnek. Ale za to drożdżówka ze śliwkami, podana na koniec, przed wódką - palce lizać. Różnie, i pochlebnie i mniej pochlebnie, musiałbym też mówić o czysto teatralnej stronie tego wydarzenia, jakim niewątpliwie, przy różnych wątpliwościach, była wczorajsza gdańska premiera sztuki "Stołówka" w jednej ze zdewastowanych hal Stoczni Gdańsk. Przedstawienie, napisane i przygotowane przez młodego holenderskiego reżysera Mathijsa Verbooma, zaleca się do widzów na dwa sposoby. Po pierwsze, chce nas przekonać do siebie swoim autentyzmem. Tekst oparty jest na rozmowach, jakie z uczestnikami Sierpnia oraz ze stoczniowcami odbyli w 2006 roku Mathijs Verboom i Martin Franke. To, jak je przenieśli na scenę, było na swój sposób krzepiące - okazuje się, że nie my jedni nie bardzo wiemy, jak przełożyć wydarzenia s