Ci, którzy twierdzą, że inscenizacja Marcina Wrony to coś nowego, mylą się. Pomysł, że Aniela Dulska to nie wrzaskliwa prostaczka, już był (widziałem kilka takich przedstawień). Na dodatek pozostaje w sprzeczności z tekstem - pisze Piotr Zaremba w tygodniku Sieci.
Magdalena Cielecka gra panią Dulska! - trąbiono od tygodni. Tę nową wersję sztuki Gabrieli Zapolskiej w teatrze TVP reklamowano jako "rewolucyjną". Ci, którzy twierdzą, że inscenizacja Marcina Wrony to coś nowego, mylą się. Pomysł, że Aniela Dulska to nie wrzaskliwa prostaczka, już był (widziałem kilka takich przedstawień). Na dodatek pozostaje w sprzeczności z tekstem. Jeśli Dulska jest wytworna i nowoczesna, upada efekt kontrastu z jej młodszą i bardziej "postępową" krewną - Juliasiewiczową. Ale kryje się za tym ideologia. Odbierając jej rodzajowość, pokażemy, że sztuka jest aktualna. Dulska groźna i dziś! Tu doprowadzono ten pomysł dalej niż kiedykolwiek. Nie tylko lodowata, jak zawsze, Cielecka zachowuje pełen spokój (co odbiera historii naturę komedii, nie ma w niej niczego zabawnego), ale Dulski (Robert Więckiewicz) łazi w dresie, Zbyszek (Jakub Gierszał) robi fotki komórką, a Juliasiewiczową (Dominika Kluźniak) ogląda w telewizji p