- Przez tragiczne doświadczenie pozbawienia wolności, własnej tożsamości, młody książę w niektórych sytuacjach zachowuje się jak dzikie zwierzę. Ja, żeby wiarygodnie zagrać Segismunda, musiałem znaleźć w sobie jakieś pokłady tej "zwierzęcości" - mówi RADOSŁAW ELIS, przed premierą spektaklu "Życie jest snem" w Teatrze Nowym w Poznaniu.
"Życie jest snem". Taki tytuł ma najnowszy spektakl w Teatrze Nowym. Premiera już w piątek [28 kwietnia]. Mówi Radosław Elis [na zdjęciu]: Gram księcia Segismunda, jedną z centralnych postaci tego dramatu, wokół niej ogniskują się losy innych bohaterów. Zresztą w tym przedstawieniu trudno mówić o rolach pierwszo- i drugoplanowych, praktycznie każdy z aktorów gra postać pierwszoplanową. Segismundo jest człowiekiem, który był od urodzenia więziony, trzymany w odosobnieniu, bez kontaktów z ludźmi i światem zewnętrznym. Nagle dowiaduje się, że jest synem króla, któremu z racji urodzenia należy się korona, królestwo, władza Jak Pan sądzi, czy przeniesienie sztuki do realiów współczesnych zda egzamin? - Dramat powstał w siedemnastowiecznej Hiszpanii, a akcja pierwowzoru toczy się w Polsce, czyli "nigdzie" albo "wszędzie", chociaż niektórzy interpretatorzy widzą podobieństwa do Polski epoki Wazów. Rzeczywiście, ta sztuka ma swoje lat