"Rigoletto" w reż. Michała Znanieckiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Dorota Szwarcman w Polityce.
Nie sztuka wystawiać Verdiego tradycyjnie, banałem są już także realizacje uwspółcześnione. Michał Znaniecki, inscenizując i tworząc scenografię do "Rigoletta" w Operze Wrocławskiej, poszukał swojej drogi, łącząc wyrafinowany, nieco findesieclowy styl z ostentacyjną teatralnością. Scena jest rodzajem makiety teatru szekspirowskiego (skojarzenie stąd, że fabuła tej opery, opartej na "Król się bawi" Victora Hugo, przypomina dramat szekspirowski). Mała obrotówka pośrodku, panie w krynolinach, panowie w skórzanych płaszczach, akrobata zwisający z sufitu - czysty postmodernizm, każdy element ma jednak swoje uzasadnienie. Mimo teatralności Znaniecki odczytał dzieło również psychologicznie: książę Mantui nie jest tu postacią do końca negatywną, śpiewana przezeń słynna aria "La donna e mobile" dotyczy... Gildy, która znikła z jego pałacu, jak myśli: porzuciła go, zawiodła. Rigoletto zaś jest ojcem, który kocha za bardzo. Na premierze spekta