EN

1.12.2004 Wersja do druku

Bardzo stary Gombrowicz

1. "Rodzina wyjechała do Hagen. Sam zostałem w tym ogromnym domu. Po galeriach krokami dudnię." Tak zaczyna się Wielkanoc Jana Sebastiana Bacha Gałczyńskiego, piękny wiersz o starości spełnionej. O artyście, który patrząc wstecz na swoje życie i dzieło, może z dumą powiedzieć: "nie czas mnie, ale ja go wziąłem na kowadło" i bezwstydnie zachwycać się światem, własnym domem i gwiaździstym niebem. Nie wiem, czy dokładnie taka była starość rzeczywistego Jana Sebastiana Bacha, na pewno nie taka była starość Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, zresztą umarł, zanim się zestarzał. A jaka była starość Witolda Gombrowicza? I czy w ogóle wypada się nią zajmować? Śmieszne pytanie. Żyjemy w epoce przetwórczej, życiorys pisarza uważany jest za własność publiczną na równi z jego dziełem. Życie i dzieło funkcjonują jako materiał dla dzieł drugiego stopnia, a już zwłaszcza w Roku Gombrowiczowskim, kiedy wszystko puchnie i olbrzymieje i k

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bardzo stary Gombrowicz

Źródło:

Materiał nadesłany

Dialog nr 12

Autor:

Małgorzata Szpakowska

Data:

01.12.2004

Realizacje repertuarowe