"Mikrokosmos", "Historia brzydoty" i "Szatnia" Wrocławskiego Teatru Pantomimy, gościnnie w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.
Nie pamiętam dokładnie, czy był to jeszcze stan wojenny, czy tuż po. Wszystko było bez sensu i nagle, w środku czarnej dziury, w kraju pogrążonym w beznadziei, w mieście mego urodzenia i miłości, pojawili się tancerze króla Artura. Dziś powiedziałbym, że uderzenie, jakiego wtedy doznałem, było mega, ale choć nie znałem wówczas tych słów adekwatnych to i tak byłyby chyba za małe. "Rycerze króla Artura", XVII program WTP, pozostaje do dziś jednym z absolutów. Czy był ktoś wtedy w Gdańsku, w Teatrze Wybrzeże? Czy ktoś pamięta dokładną datę? Wybierając się na tryptyk Wrocławskiego Teatru Pantomimy im. Henryka Tomaszewskiego (WTP) do Teatru Szekspirowskiego wiedziałem, że to nie ten czas i nie ta dolina, że WTP z bardzo zmiennym rezultatem próbuje nawiązać do świetności, że nawet Markowi Oleksemu to się nie udało i że mogę się bardzo rozczarować. Faktycznie, początek był bardzo słaby. "Historia brzydoty", autorskie przedstawieni