"Miłość Fedry" w reż. Julii Pawłowskiej w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku - dodatku Kultura.
Jak oceniać "Miłość Fedry" Sarah Kane, najnowszą premierę w warszawskim Teatrze Polonia? Jako debiut? Etiudę reżyserską? Aktorską akcję afirmatywną? Krystyna Janda, szefowa najgłośniejszej prywatnej antrepryzy w tym kraju, budzi mój coraz większy podziw. Nie tylko za szyfmanowski z ducha pomysł, by wysoki bulwar i gwiazdorskie komedie zarabiały na ambitniejsze, sprofilowane na tematykę kobiecą spektakle. Janda w przeciwieństwie do dyrektorów wielu scen repertuarowych miała odwagę jako pierwsza wpuścić na afisz dramat Sarah Kane "Miłość Fedry", który tułał się przez ostatnie lata po bieda teatrzykach, scenach offowych i studenckich. No i ten pomysł, by pod szyldem Polonii dać szansę debiutance... Podoba mi się, że Julia Pawłowska zaczyna karierę z hukiem: sięga po ostry obyczajowo tekst, umie wywalczyć sobie prestiżowe miejsce na premierę, potrafi natchnąć entuzjazmem grupkę aktorów. Podejrzewam, że sztuka Kane siedzi w niej mocno. Dra�