"Bardzo prostej historii" której prapremiera polska odbyła się wczoraj na scenie Teatru Kochanowskiego można wróżyć długi żywot. To będzie przebój.
Marija Łado - autorka tej bardzo popularnej w Rosji sztuki - która przyjechała na wczorajsze przedstawienie, ucałowała wszystkich aktorów, dziękując im za wspaniałą pracę. Publiczność - wzruszona i rozbawiona - nagrodziła ich gorącymi brawami. To był piękny wieczór, magiczny. Ta współczesna sztuka ma taką moc, jak "Opowieść wigilijna" Dickensa - działa na duszę jak balsam, pozwala choć na chwilę uwierzyć, że życie może być proste, a człowiek dobry i szlachetny. "Bardzo prosta historia" nie kokietuje tytułem. To faktycznie historia najprostsza pod słońcem, właściwie banalna. Rzecz dzieje się w chłopskiej zagrodzie. Dasza, córka gospodarza, zachodzi w ciążę z sąsiadem -młodym, biednym, synem alkoholika i nieudacznika Młodzi chcą się pobrać, ale sprzeciwiaj ą się temu rodzice dziewczyny. Ciąża nie w porę i nie z tym, kogo by widzieli na zięcia to katastrofa Wstrząs jest chwilowy, a rozwiązanie problemu nasuwa się gospodarzom sz