Sławomir Mrożek ma trwałe miejsce w sercach wielu dyrektorów teatrów, bo od lat kilkunastu modnie i wytwornie jest grywać sztuki Mrożka, jako że niby emigrant ale równocześnie wydawany w kraju oraz cieszący się opinią - coś jak opozycja Jej Królewskiej Mości w Albionie - pewnymi laskami władzy. Tak więc dyrektor teatru zawsze wychodzi na swoje: władza się już przyzwyczaiła, on sam zaś chadza w glorii sławy człeka odważnego co to się nie boi swych decydentów ani tych widzów, którzy nie podzielają zachwytów wielbicieli Mrożka. Ostatnia premiera w Teatrze Polskim została zresztą tak hucznie i buńczucznie zapowiedziana przez prasę oraz insze media, iż trzeba sporej odwagi, by otwarcie wypowiedzieć, iż w rzeczywistości nie ma żadnych powodów do zachwytu nad prapremierą warszawską jako, że Mrożek zmierzył siły na wielkie zamiary i nic z tego nie wyszło, ponieważ zawartość intelektualna sztuki jest więcej niż skromna, a i sam autor ch
Tytuł oryginalny
Bardzo dziwne bajki...
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczywistość nr 48