"Stuff Happens" w reż. Andrew S. Paula w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
Trudno, będzie bez znieczulenia. Polska premiera sztuki Davida Hare'a pt. "Stuff Happens" w Teatrze Śląskim okazała się nieporozumieniem. To zresztą nie jest żaden teatr polityczny, tylko długa, rozegrana na jednej nucie (krzykliwy patos) kompilacja autentycznych przemówień, raportów i sprawozdań, związanych z atakiem USA na Irak. W tę magmę wmontowane są wprawdzie dialogi, ale postacie powtarzają w nich to, co publiczność widziała kilka sekund wcześniej. Albo serwują uwagi w stylu: "Bush nalega", po czym aktor grający Busha pokazuje, jak Bush nalega. Doprawdy, cóż za finezyjny pomysł reżyserski... Tekst Hare'a, bo sztuką jednak trudno go nazwać, jest czymś, co w Polsce nazywaliśmy kiedyś "agitką". Mimo pozorów obiektywizmu, widać jak na dłoni, że to rzecz napisana przez Brytyjczyka dla Brytyjczyków zakłopotanych przecież swoim udziałem w wojnie z Bagdadem. Mimo kilkunastu postaci, "Stuff Happnens" tak naprawdę ma tylko dwóch bohaterów - B