Teatr Powszechny zakończył sezon premierą, która w opinii środowiskowej zdaje się skutecznie przysłaniać jego poprzednie niepowodzenie i gwarantować długotrwałe zainteresowanie publiczności. Premierą tą okazali się "Barbarzyńcy" Gorkiego, sztuka grywana rzadko i nie notowana najwyżej w dorobku dramatopisarskim swego autora. Warszawskie przedstawienie Bardiniego ujawniło jej zalety: bliskie Czechowowi spojrzenie na człowieka - przenikliwe, ostre, ironiczne, ale nie potępiająca, oraz role - psychologiczne, zróżnicowane, z podtekstami. Nie udało się natomiast reżyserowi zatuszować niedostatków dramaturgicznych, mimo że eksponował fabułę opartą na zawsze atrakcyjnych wątkach romansowych. "Barbarzyńcom" brak krystalicznej jasności utworów Czechowa i nie do końca rekompensują to żywe obserwacje społeczne wypełniające "sceny z miasta powiatowego". Teatr zachowuje jednak wpływ decydujący nawet wtedy, gdy ma do czynienia z literaturą dosłownie r
Źródło:
Materiał nadesłany
"Kultura" nr 28