- W trudnym czasie epidemii koronawirusa powinniśmy szczególnie uważać na to, żeby nie dzielić się na gorszych i lepszych, chorych i zdrowych, na to, kto jest jakiego wyznania i jakiego koloru skóry- mówi Barbara Kurdej-Szatan, aktorka, piosenkarka, ambasadorka akcji "Żonkile" upamiętniającej powstanie w getcie warszawskim. Rozmowa z Magdaleną Dubrowską w Gazecie Wyborczej - Co Jest Grane.
MAGDALENA DUBROWSKA: Co by pani teraz robiła, gdyby nie było kwarantanny? BARBARA KURDEJ-SZATAN: Zapewne byłabym na planie zdjęciowym serialu "W rytmie serca". Mieliśmy właśnie zacząć kręcić siódmy sezon, ale zostało to wstrzymane. Albo grałabym spektakl. Miałam teraz grać w Teatrze 6.piętro w sztuce Woody'ego Allena "Miłość w Saybrook". Jak pani w ogóle znosi tę całą sytuację? - Jesteśmy z rodziną na wsi, w środku lasu, odizolowani, tak że przyznam, że korzystamy z tego czasu, jak możemy. Staramy się nie załamywać, tylko znajdujemy pozytywy. Mnóstwo się dzieje, dzieci muszą się uczyć, mają lekcje online, więc pomagamy córce, sprzątamy, gotujemy, czytamy, oglądamy filmy, ale też muzykujemy. Są tu z nami moja siostra Katarzyna, która jest śpiewającą aktorką Teatru Muzycznego w Gdyni, i jej mąż Piotr - pianista. Już dawno mieliśmy zrobić muzyczny projekt rodzinny, ale przez to, że oni mieszkają w Gdyni, my z mężem w Wars