- Ostatnio spotkałem na planie młodego aktora, który przepraszał mnie, że zamiast grać, przenosi rekwizyty, pomaga w kostiumach i jednocześnie statystuje, bo musi zarobić na urlop. Takich jest coraz więcej - mówi Ignacy Gogolewski w rozmowie z Przemysławem Szubartowiczem z tygodnika Przegląd.
Przemysław Szubartowicz: Cieszy się pan, że Jarosław Kaczyński przeprosił za Zytę Gilowską, która chciała zabrać twórcom i naukowcom 50-procentową ulgę podatkową? Ignacy Gogolewski: Widocznie pod wpływem brata prezydenta doszedł do wniosku, że w rodzinie muszą być stabilne i jednoznaczne stanowiska. Najbardziej w tej sprawie pomógł jednak naszemu środowisku minister kultury, Kazimierz Michał Ujazdowski, który od początku był przeciwny zniesieniu tej ulgi. A że Zyta Gilowska wpadła na ten genialny pomysł? Cóż, być może gdzieś tam na zaścianku lubelskim uważa się, że artystów trzeba łupać, bo powodzi im się świetnie. Tylko że to są z palca wyssane teorie. - Ale takie mamy czasy: kapitalizm, wolny rynek, musimy sobie radzić sami, dosyć już mecenatu państwowego. Te liberalne idee, jak sądzę, stały za tym pomysłem. - Być może, jednak cieszę się, że nie zostaną zrealizowane. A jak pan ocenia politykę obecnego ministra kultury? N