EN

14.04.2014 Wersja do druku

Balsam dla uszu

"Lohengrin" w reż. Antony'ego McDonalda w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Warszawski "Lohengrin" pokazuje fascynujący muzyczny kosmos Wagnera. Kiedy na początku jak z niebytu wyłania się wyciszony motyw orkiestrowego wstępu, warszawska publiczność tradycyjnie jeszcze wierci się i kończy rozmowy. Coś jednak po chwili narzuca jej skupienie. W ten oto sposób działa muzyka Richarda Wagnera, pod warunkiem że jest dobrze zagrana. Tak zdarzyło się na "Lohengrinie" w Operze Narodowej, której orkiestra miewa wzloty i upadki, a pracują z nią często przypadkowi dyrygenci. Teraz wzniosła się na wyżyny, grała równo, możliwie najładniejszym dźwiękiem, a proporcje brzmień były wyważone. Sprawił to dyrygent Stefan Soltesz, wystarczy porównać dwa zróżnicowane wstępy do I i III aktu pod jego batutą, by dostrzec, jak wiele osiągnął. Soltesz wręcz stał się kreatorem tego "Lohengrina". Udowodnił, że każdy akord charakteryzuje bohaterów i współuczestniczy w akcji. I obalił mit, że muzyka Wagnera jest nadęta i hałaśl

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Balsam dla uszu

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 87

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

14.04.2014

Realizacje repertuarowe