Jeśli w środowisku dziennikarskim przyznaje się nagrody w dziedzinie: najkrótszy, najbardziej trafny, dowcipny, syntetyczny tekst-recenzja, pragnę zgłosić kandydaturę red. E. Likowskiej za "Balonowy dwór" ("Przegląd" nr 8/2001), dotyczący opery Moniuszki "Straszny Dwór ". Jestem skromną nauczycielką wychowania muzycznego. Średnio raz na dwa miesiące zabieram uczniów do teatru, opery, operetki (kiedy jeszcze była w stolicy). Zabrałam też dwie klasy na najnowszą premierę "Strasznego Dworu " i wnioski są smutne. Uczniowie najczęściej pytają, dlaczego nie można zrozumieć słów, choć opera jest po polsku. To prawda - nasi śpiewacy mają fatalną dykcję i można rozróżnić tylko pojedyncze słowa. W dodatku soliści zostali pewnie obsadzeni na "chybił trafił" - bo przecież nie według warunków głosowych. Dziwię się, dlaczego np. Dariusz Stachura śpiewa partię Stefana - ma za mały wolumen, jego głos ginie na dużej scenie, orki
Tytuł oryginalny
Balonowy dwór
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd nr 19