EN

19.02.2001 Wersja do druku

Balonowy dwór

Największe emocje widzów pod­czas najnowszej opery, wystawio­nej w Teatrze Wielkim - "Strasznego Dworu" - wywołuje zrzucenie na salę balonów (zapewne zostały po teatral­nym balu sylwestrowym, na którym zawiodła frekwencja) - i to w czasie trwania ostatniego aktu, gdy na sce­nie balet tańczy mazura. Niestety, jest to jedyny "nowatorski", acz chybiony pomysł w tym spektaklu. Nie dość, że odwraca uwagę publiczności od jed­nej z nielicznych, udanych scen, to wprowadza zamieszanie: widzowie z parteru odbijają balony, dzieci, aby je złapać, biegają między rzędami, dowcipnisie przekłuwają je z hukiem. Generalnie przedstawienie jest nieudane, nudne, anachroniczne. Czyżby reżyser wpadł na pomysł z balonami dopiero w trakcie spekta­klu, obserwując reakcje widzów? Aż do momentu zrzucenia balonów pu­bliczność bowiem kręci się, kaszle i ziewa. Ci, którzy nie znają treści li­bretta, nie mogą się zorientować, o co chodzi w tej sielance według Grabows

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Balonowy dwór

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 8

Autor:

Ewa Likowska

Data:

19.02.2001

Realizacje repertuarowe