- Jesteśmy istotami kształtowanymi przez miejsce i czasy, w których żyjemy. Takie Balladyny są i dziś. Wystarczy pojechać np. do miejscowości popegeerowskich i porozmawiać z tymi zdeterminowanymi dziewczynami, które marzą, aby wyrwać się ze swoich rodzinnych stron - mówi reżyser ARTUR TYSZKIEWICZ, przed premierą "Balladyny" w Teatrze Narodowym w Warszawie.
W Teatrze Narodowym trwają ostatnie próby przed piątkową premierą "Balladyny". "Balladynę" reżyseruje Artur Tyszkiewicz, który w Narodowym wystawiał wcześniej z powodzeniem "Mrok" Mariusza Bielińskiego. Pracuje w teatrach w Krakowie, Poznaniu, Wałbrzychu. Reżyserował m.in.: "Iwonę, księżniczkę Burgunda" Gombrowicza, "Balkon" Geneta, "Krawca" Mrożka czy "Drakulę" Brama Stockera. W tytułowej roli wystąpi tegoroczna absolwentka warszawskiej Akademii Teatralnej - Wiktoria Gorodeckaja. Aktorka, urodzona na Litwie, w Polsce mieszka od 2001 r., jest już w zespole Teatru Narodowego. Swoją klasę pokazała w spektaklu "Umowa, czyli łajdak ukarany" według sztuki Marivaux w reżyserii Jacques'a Lassalle'a, gdzie wcieliła się w rolę Kawalara - kobiety podającej się za mężczyzną. Rozmowa z Arturem Tyszkiewiczem, reżyserem Dorota Wyżyńska: Premiera twojej "Balladyny" odbędzie się z okazji Roku Słowackiego. To chyba niewdzięczne zadanie dl