EN

12.04.1994 Wersja do druku

"Balladyna" w sąsiedztwie Bazaru Różyckiego

"Balladyny" Juliusza {#au#126}Słowackiego{/#} nie oglądaliśmy w Warszawie od czasów słynnej inscenizacji Adama {#os#835}Hanuszkiewicza{/#}, kiedy to Bożena {#os#5555}Dykiel{/#} jeździła hondą po scenie. W Teatrze Powszechnym tandem Kilianów - syn {#os#1530}Jarosław{/#}, reżyser i - ojciec {#os#1531}Adam{/#}, scenograf - wystawił "Balladynę" jako widowisko jarmarczne. Scenę przyozdobiono w odpustowym stylu, naiwnymi malowidłami i kolorowymi żarówkami. Henryk {#os#328}Machalica{/#} wygłasza prolog we fraku i cylindrze, jako dyrektor wędrownej trupy. Po podniesieniu kurtyny ukazuje się las, namalowany na planszach w stylu jarmarcznych "monideł". W głębi toń jeziora Gopło, przez które przemknie sznur kiczowatych łabędzi. Drużyna rycerza Kirkora poluje tu na tekturowe - jak na ludowej strzelnicy - jelenie. Od bardzo zabawnych pomysłów scenograficznych w tym przedstawieniu aż się roi. Przyzwyczailiśmy się traktować twórczość naszych największych poe

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 72

Autor:

Irena Maślińska

Data:

12.04.1994

Realizacje repertuarowe