Logo
19.07.1980 Wersja do druku

Balladyna u Cywińskiej

KIEDY podnosi się kurtyna, obraz, który ukazuje się na niewielkiej poznańskiej scenie, od razu przenosi naszą wyobraźnię w rejony nieczęsto spotykane w polskim teatrze współczesnym. Na tle jaskrawo czerwonej (dru­giej) kurtyny i sześciu umieszczo­nych na rampie żarówek z blasza­nymi kloszami w kształcie baśnio­wych liści stoi Anioł. Jest w kol­czudze wyświechtanej od długiego błąkania się po Ziemi. Skrzydła ma jakby trochę zwichnięte. Miecz po­gięty. Całą sylwetkę przenika smu­tek. Gdy wygłasza jako motto przed­stawienia fragment "Legendy o św. Aleksym", w jego głosie poprzez męskie opanowanie przebijają nuty żalu i rozpaczy. Mówi "Za dawnych czasów dobry był świat. Można było spotkać na nim miłość, a także wiarę, sprawiedliwość, uczciwość, odwagę, wolność..." Kurtyna rozsu­wa się i na scenie widać wielką bordową kanapę. Siedząca na niej kobieta tuli do siebie dwie małe dziewczynki. Obok nich stoi męż­czyzna. "I l

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Balladyna u Cywińskiej

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka Nr 29

Realizacje repertuarowe