EN

28.01.1991 Wersja do druku

Balladyna po latach

Teatr Polski pokazał "Balladynę" Juliusza Słowackiego, który to dramat oglądaliśmy ostatnio na wrocławskiej scenie ponad dwadzieścia lat temu. Pojawienie się "Balladyny" na afiszu po tak długiej przerwie spotkało się z uznaniem pedagoga młodzieży, albowiem ta grono właśnie narzeka zwykle na pomijanie w teatrach pozycji z klasyki, zwłaszcza z tzw. wielkiego repertuaru. Radość nie trwała jednakże długo. Rzecz nie spełniła oczekiwań i mówiąc wprost - rozczarowała. Dziś trudno zliczyć ile to już inscenizacji tego utworu pokazały od chwili prapremiery (odbyła się w roku 1862 we Lwowie) teatry, ile było mniej lub więcej udanych. Najbardziej kontrowersyjna okazała się jednak inscenizacja Hanuszkiewicza z roku 1974, w której na scenę wjechały Hondy. Ale też było za to o czym mówić. Wrocławskie przedstawienie w reżyserii Krystyny Meissner nie jest dyskusyjne. Wydaje się, że zabrakło konsekwencji w realizowaniu interesującego skądinąd zamysł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Wieczór Wrocławia, nr 19

Autor:

Alina Sachanbińska

Data:

28.01.1991

Realizacje repertuarowe