"Balladyna. Wojna wewnętrzna" wg Juliusza Słowackiego w reż. Justyny Łagowskiej w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Jarosław Reszka w Expressie Bydgoskim.
Przynajmniej od dnia, w którym Bożena Dykiel na premierze w Teatrze Narodowym wjechała na scenę na hondzie, czyli od 44 lat, wiadomo, że "Balladyna" jest po to, by zaskakiwać. Wspomniany spektakl Adama Hanuszkiewicza obejrzało, bagatela, 337 tysięcy widzów. Bydgoszcz nie Warszawa, Polski nie Narodowy. Ale w tym wypadku to nie są jedyne różnice... W bydgoskim przedstawieniu Justyny Łagowskiej (reżyserki, ale oczywiście i scenografki, z której to profesji jest bardziej znana) Balladyna, owszem, też jeździ, ale widzom po uszach. I to od samego wejścia na widownię. Spektakl rozpoczyna się bowiem od trwającego dobry kwadrans minikoncertu, w którym tytułowa bohaterka pokazuje się jako awangardowa wokalistka. Kto wie, że muzykę do spektaklu skomponował Robert Piernikowski, spodziewa się hip-hopowego smędzenia o chłopakach z "dzielni", którzy jedyne, co mogą robić z honorem, to stoicko trwać wśród blokowisk. A tu niespodzianka! Teatralny Piernikowski jes