EN

3.03.1974 Wersja do druku

Balladyna od końca

Okazało się, że to nie tylko od stu lat uznana pozycja w reper­tuarze narodowych arcydzieł zgrana do banalności na scenach zawodowych i amatorskich, zaczytana z obowiązku przez po­kolenia młodzieży, wystawiana dla poetyckich piękności tekstu, na­zwiska autora: - no i dla do­skonałych ról, od tytułowej po drugorzędne. Okazało się, że o "Bal­ladynę" można się całkiem serio spie­rać, że jej teatralna realizacja budzi reakcje żywiołowe, animuje widow­nię, zaskakuje, gorszy... Historyk lite­ratury miałby ciekawe pole dla ana­logii: jak swego czasu Słowacki budził niechętne zgorszenie czytelni­ków i krytyków pierwszego wydania "Balladyny", tak teraz {#os#835}Hanuszkiewicz{/#} odbiegającą od norm zwyczajowych premierą wzniecił raz jeszcze spór o granice reżyserskiej swobody w odczytywaniu i interpretacji utwo­rów tradycyjnych. Nie ma wątpliwości: to sukces. Adama Hanuszkiewicza, aktorów Teatru Narodowego, "Balladyny", Sło­wackiego. Prze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Balladyna od końca

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura Nr 9

Autor:

Stefan Treugutt

Data:

03.03.1974

Realizacje repertuarowe