"Balladyna" Juliusza Słowackiego w reż. Agnieszki Olsten w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Pisze Grzegorz Chojnowski na swoim blogu.
To bardzo udane przedstawienie, najlepsze z wrocławskich spektakli Agnieszki Olsten, której twórczy świat zdążyliśmy tu trochę poznać. Od razu trzeba zwrócić uwagę na to, jak istotna w tej teatralnej układance jest plastyczno-audialna sfera (muzyka Kuby Suchara i scenografia plus kostiumy Olafa Brzeskiego, niepokojący otchłanny obraz Beaty Rojek), ale kluczowy dla sukcesu tego przedstawienia jest pomysł na główną postać, sam układ tekstu wieszcza (plus dodatki - uznanie dla reżyserki-scenarzystki, Tomasza Jękota, Sebastiana Majewskiego), no i Agnieszka Kwietniewska jako Balladyna. Od startu jesteśmy w pałacu-nie pałacu, w siedzibie jakiegoś sztabu rządzącego. Stopniowo w ciągu spektaklu będą się stąd wykruszać, wychodzić kolejne osoby, liderzy, doradcy, by w końcu została ona - królowa. Ktoś tę piastowską koronę (ciężką, pogmatwaną, wręcz cierniową) musi przejąć. Niechętnie, z ociąganiem, ale jednak. Co ciekawe, strój, w jakim Ag