BALLADĘ - formę poetycką z pogranicza liryki i epiki, korzeniami sięgającą średniowiecza - spopularyzowali romantycy. Nazwa wywodzi się z włoskiego "Ballare" - tańczyć, jako że pierwotnie ballada była pies nią taneczną. Wszystkie te elementy, objęte definicją formy (liryka, epika, muzyka i romantyzm), jak ulał przyległy do tematu podjętego przez Stefanię Grodzieńską i Jerzego Jurandota wspartych walnie (muzyka) przez Jerzego Wassowskiego. Dodajmy do tego jeszcze wdzięk dyskretnej autobiografii - i już będziemy mieli wyobrażenie o tym, co nam przygotowuje Teatr Dramatyczny na swą nową czwartkową premierę w Domu Rzemiosła w Gdyni. Tamte dni... Dni sprzed trzydziestu lat. Własne, ciągle żywe, radosne i patetyczne, powszednie i wielkie, indywidualnie przeżywane i wpisywane na pierwsze karty historii. Myślę, że to bardzo dobrze, że w takiej właśnie - wzruszającej i podniosłej - balladowej formie przypomina je nam teraz teatr. Wcale nie umniejsza
Tytuł oryginalny
"Ballada o tamtych dniach"
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 143