- Spodziewałem się tego pytania - dlaczego właśnie "Król Lir" pojawia się na naszej scenie. Wiadomo - sztuka niezwykle skomplikowana, legendarne kreacje aktorskie, słowem - ambicje nie na miarę teatru prowincjonalnego - mówi Jan {#os#4594}Klemens{/#}, dyrektor Teatru Zagłębia. - Ale ja przymierzałem się od dawna do Lira. Chciałem tę sztukę pokazać w związku ze zbliżającym się końcem mojej drogi aktorskiej, reżyserskiej i dyrektora sceny, która za dwa lata będzie obchodziła setną rocznicę swojego istnienia. Do roli tytułowej zaprosiłem Bernarda {#os#1579}Krawczyka{/#} z Teatru Śląskiego nie tylko dlatego, że jest on moim kolegą ze studiów aktorskich, przyjacielem - występującym przez długi okres w naszym teatrze, ale dlatego, że on podobnie jak ja przez wiele lat myślał o Lirze. Konkretnie o roli Lira. Zderzyły się więc nasze pragnienia. Reżyser spektaklu sosnowieckiego - jak wynikało z rozmowy - nie zamierzał Li�
Tytuł oryginalny
Ballada o nieszczęsnym królu
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Śląska Nr 102