EN

1.09.1985 Wersja do druku

Ballada o balladynie

"Tragedia cała podobna do starej ballady, ułożona tak, jakby ją gmin układał (...) Ludzie jednak, starałem się, aby byli prawdziwymi i aby w sercu mieli nasze serca" - pisał Juliusz Słowacki w liście do matki o niedawno ukończonej "Balladynie". Wątki czerpane z ludowych podań, przeplatane z motywami szekspirowskimi, tworzą oryginalną całość, bardzo poetycką, a zarazem pełną ironii, wywołującą chwilami śmiech, za którym kryje się gorycz i smutek. Różnie bywała przyjmowana "Balladyna" przez współczesnych Słowackiemu. Dziś też stosunek do niej pozostaje niejednoznaczny. Uznawana za arcydzieło, a w związku z tym do obrzydzenia wałkowana w szkole, kiedy trafia na scenę, nie wywołuje jednak żywiołowego zainteresowania ze strony publiczności. Sukces frekwencyjny odniosła wprawdzie inscenizacja Adama Hanuszkiewicza w Teatrze Narodowym, choć wcale nie jest pewne, czy nie stało się tak głównie ze względu na pojazd, jakiego używała Goplan

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ballada o balladynie

Źródło:

Materiał nadesłany

Razem nr 35

Autor:

Bronisława Belusiak

Data:

01.09.1985

Realizacje repertuarowe