Ale dość już na dziś o "wyjściu" - mówmy teraz o "wejściu". Z czym mianowicie weszły w Nowy Rok warszawskie teatry? Tradycyjnie już w styczniu najmocniej oblegane bywa "Ateneum", bo tam, w Sylwestra, doroczną premierę daje Adam Hanuszkiewicz - zawsze interesującą, zawsze wywołującą spory, zawsze efektownie pomyślaną. Tak się przy tym złożyło, że w tegorocznym styczniu "Ateneum" ma w repertuarze obok Hanuszkiewiczowej premiery jeszcze jedną niecodzienną, dopiero co wprowadzoną do repertuaru, sensację. Myślę o "Balkonie" Geneta - sztuce, której paryska premiera odbyła się przed ćwierć wiekiem, zresztą z opóźnieniem i w atmosferze skandalu, uznano bowiem, iż Genet obraża w niej armię i Kościół, no a poza tym cała akcja toczy się w domu publicznym dla szczególnie perwersyjnych klientów, co urągało, jak gdyby, dobrym obyczajom ówczesnej dramaturgii... Dziś, po dwudziestu pięciu latach, które na scenie napatrzyły się już
Tytuł oryginalny
Balkon, czyli dom publiczny jako metafora (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 2122