"Wieczór Karola Szymanowskiego" w chor. Barbary Gołaski, Beaty Wrzosek, Henryka Konwińskiego i Emila Wesołowskiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.
Czasami warto odkurzać archiwa. Zapomniany przez wszystkich balet "Mandragora" zrealizowany przez Henryka Konwińskiego i Ireneusza Domagałę stal się nieoczekiwanie bohaterem "Wieczoru Karola Szymanowskiego". Aby podjąć ryzyko wystawienia zapomnianej ramoty, trzeba mieć pomysł. Henryk Konwiński zabawną, ale błahą arlekinadę ujął we współczesną klamrę. Najpierw widzimy tancerzy, którzy spotykają się przed próba: plotkują, opowiadają sobie dowcipy... Podobnie jest w finale. Kiedy zgaśnie światło, zrzucają kostiumy i są prywatnymi ludźmi. Ten cudzysłów jest bardzo ważny, bo podkreśla dystans do tej dowcipnej krotochwili, w której ogromne znaczenie maję kostiumy Domagały. Kontrapunktem dla "Mandragory" są "Mity" w choreografii Barbary Gołaski oraz "Nokturn i tarantella" w interpretacji Henryka Konwińskiego. Kameralna muzyka, ściszone emocje, subtelny język tańca, nieco powściągliwy u Gołaski, bardziej romantyczny u Konwińskiego. W obu tych