Od lat nie było w Trójmieście takiego wydarzenia artystycznego, jakim okazał się niedzielny występ Nederlandes Dans Theater II w Operze Bałtyckiej. Publiczności, wypełniającej salę opery, dane było obejrzeć trzy choreografie, dwie autorstwa Jiri'ego Kyliana, jednego z najsłynniejszych współczesnych twórców baletu - pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Tancerze o fenomenalnej sprawności, choreografia mówiąca o najgłębszych problemach, ale bez śladu nadęcia, bardzo oszczędna, wspaniale wykorzystywana scenografia, muzyka przenikająca się z gestem i tańcem, perfekcyjnie z nimi zgrana - można by fenomen holenderskiego teatru tańca opisywać na sto sposobów, a i tak nie odda się sekretu, jaki ukryty był w spektaklu NDT II. Publiczności, wypełniającej salę opery, dane było obejrzeć trzy choreografie, dwie autorstwa Jiri'ego Kyliana, jednego z najsłynniejszych współczesnych twórców baletu. Pierwsza, "27'52", była popisem jego sztuki budowania gestu. Tancerze wzajem powoływali siebie do życia, dążąc do spotkania i zrozumienia, ostatecznie - nieosiągalnego. W "Gods and Dogs" w przepięknej scenie tancerka wyłaniała się zza tancerza, niczym Ewa stwarzana z ciała mężczyzny. Bogiem był w tym niezwykłym, filozoficznym minispektaklu człowiek poznający sam siebie. Wszystko to opowiedziane w żarliwych,