LITERATURA jest jednym ogromnym cmentarzyskiem, z którego na sąd kolejnych pokoleń powstają tylko nieliczni. Nieco to może i dziwne, że tak niewesoła refleksja przychodzi na myśl przy okazji widowisk mających z założenia wywołać u widza sporo śmiechu - myślę o warszawskich przedstawieniach "Ranyjulek, czyli szaleństwa Juliana Tuwima" w Teatrze Nowym i "Bal manekinów"' Bruna Jasieńskiego w Teatrze Ateneum. No cóż humor i refleksja często chodzą w parze, udowodnił to już Szekspir. Jednakże zestawienie w tym samym czasie na stołecznych scenach Jasieńskiego i Tuwima skłania do przemyśleń. Dwa przeciwstawne na dwóch krańcach bogi - futurysta i skamandryta. Jasieński należący do prądu, od którego zaczęła się przed sześćdziesięciu laty literatura nowoczesna, Tuwim - do grupy, która przetwarzała tradycję. Takie przeciwieństwa, a los podobny. Jasieński znany z prowokacji poetyckich i groteski, Tuwim - z lirycznej komunikatywności i zjadliwej sa
Tytuł oryginalny
Bal poetów
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki nr 2