- Życie nigdy nie dało mi w tyłek. Do tej pory w zawodzie wszystko mi się udawało - powiedział w ostatnim wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Michał Bajor. Aktor i piosenkarz ma tyleż wielbicieli, co przeciwników. Kontrowersje wzbudza zwłaszcza styl, jaki prezentuje na estradzie. Jedni uwielbiają jego piosenki, inni albo zarzucają mu wprost, że porzucił prawdziwą sztukę dla estradowej łatwizny, albo, jak Wojciech Młynarski, w ogóle nie chcą się publicznie o nim wypowiadać, żeby nie mówić źle. Publiczność zauważyła Michała Bajora dzięki repertuarowi bardzo ambitnemu: tekstom Bertolta Brechta i Jacquesa Brela śpiewanym przez niego w warszawskim Teatrze Ateneum. Miał już za sobą pierwsze role w filmie i kończył właśnie PWST, kiedy zaproponowano mu stały angaż w teatrze. Rolę, którą zagrał w "Equusie" Petera Sheffera, uznano za tak znaczącą, że zaliczono mu ją jako pracę dyplomową. W Ateneum wystąpił potem m.in. w "Operze
Tytuł oryginalny
Bajor w Buffo
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 151