To krasnoludki, a nie Królewna Śnieżka, będą na pierwszym planie nowej wersji klasycznej bajki, przygotowywanej w gdańskim Teatrze Miniatura. - Nasze krasnoludki są takie z recyclingu albo second handu - poubierane w różne odpadki znalezione w lesie: rękawiczki, puszki, kartonik po mleku, bo ich to jak wyglądają zbytnio nie zaprząta, ważne jest dla nich skuteczne bieganie po lesie - mówi autorka tekstu, na podstawie bajki braci Grimm, Agnieszka Kochanowska.
Przemysław Gulda: Przygotowałaś właśnie nową wersję klasycznej bajki o krasnoludkach. Co będzie w niej nowego, innego niż w wersji kanonicznej? Agnieszka Kochanowska [na zdjęciu]: Zmienił się przede wszystkim punkt widzenia. W klasycznej wersji braci Grimm najważniejsza jest historia prześladowań Śnieżki przez zazdrosną Królową. My chcieliśmy opowiedzieć przede wszystkim o krasnoludkach. Z dwóch względów - krasnoludki to postacie, z którymi dzieci mogą się zidentyfikować - małe, mocno związane z naturą, z wyrazistymi charakterami i skłonnością do psot. Pozwoliło nam to też zastosować lubiany przez dzieci motyw, kiedy mały, pozornie bezbronny bohater, znakomicie sobie radzi z większymi od siebie. Drugi powód był bardziej związany z inscenizacją - reżyser bardzo się zainteresował zabawą skalą, do której ta historia daje świetny pretekst. "Podejrzany" jest już sam tytuł twojego tekstu - co się stało z królewną, która w klasyc