"Kto rozśmieszy pechowego nosorożca" w reż. Ireneusza Maciejewskiego w Teatrze Andersena w Lublinie. Pisze Grzegorz Józefczuk w Gazecie Wyborczej - Lublin.
Przyjemnie wypadła inscenizacja bajeczki Leszka Kołakowskiego "Kto rozśmieszy pechowego nosorożca" w Teatrze Andersena. Dzieci patrzą i słuchają. A dorośli? Niech nie szukają dawnych podtekstów, które sprawiły, że kiedyś bajkę zatrzymała cenzura Historyjka jest prosta ale apetyczna. Nosorożec ma egzystencjalne problemy z identyfikacją, chciałby być wszystkim, oraz jest smutny, gdyż również chciałby latać i bezskutecznie próbuje się tego nauczyć od wróbla i samolotu. Kiedy przy próbie lotu spada do morza i omal nie zabija rybaków, ci dają mu klapsa. W końcu nosorożec dochodzi do wniosku, że najważniejsze są skrzydła wyobraźni. Reżyser Ireneusz Maciejewski przedstawił nosorożca jako przeogromnego, sympatycznego grubasa, wprawdzie płaczliwego, ale z okruszyną charakteru. Dariusz Panas osadził bajeczkę w czytelnej, prostej scenografii i ubierając bohaterów po prostu w kolorowe kostiumy. Wszystko dzieje się gdzieś pod bokiem dorosłych, bo