Premiera w Teatrze Wilkim. "Cyganeria", czyli miłość i śmierć, to dwa operowe tematy w efektownej oprawie. Tylko po co ta inscenizacja?
Przedstawienie "Cyganeria" Giacomo Pucciniego stanowi kwintesencję operowego oszustwa. Hafciarka Mimi umiera na gruźlicę, do ostatniego tchu (taktu) dysponując fantastycznym głosem. Pisarz Rudolf, razem z trzema przyjaciółmi z bohemy, przymiera głodem pośród wspaniałych dekoracji. Emocjonalna partytura każe rozpaczać nad losem kochanków, choć artystyczna cyganeria już dawno nie istnieje (a przynajmniej nie bez pomocy agencji public relations), a płucne historie skutecznie leczy się antybiotykami. Konwencjonalność dzieła Pucciniego eksponują realizatorzy. Kontynuują przy tym styl sprawdzony przy "Carmen". Reżyser Laco Adamik nie waha się wyprowadzić śpiewaków poza scenę, wzmagając oddziaływanie teatralnej magii, która powołuje do życia nieistniejące ulice, place i wnętrza. Scenograf Milan David wyczarowuje pofabryczne atelier albo ultranowoczesną kawiarnię za pomocą neonów i świetlnych projekcji na półprzezroczystych ścianach. Dyrygent Tade