Wyszedł więc ostatecznie wielki galimatias, ogromny chaos znaczeniowy, przypominający teatralny kogel-mogel - o "Pinokiu" w reż. Jacka Malinowskiego w Teatrze Miniatura w Gdańsku pisze Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.
A wydawało się, że trójmiejskie dzieci mogą spokojnie odetchnąć. "Pchła Szachrajka", przedostatnia premiera gdańskiego Teatru Miniatura, dawała nadzieję, że małych widzów nareszcie będzie się traktować poważnie, oferując im nie tylko śmieszne, naiwne bajeczki, ale też - co dla Gdańska nietypowe - udane, przemyślane przedstawienia. Niestety. Najnowsza premiera Miniatury swojej poprzedniczki w niczym nie przypomina. "Pinokio" Carla Collodiego a "Pinokio" w adaptacji Konrada Dworakowskiego to zupełnie inne opowieści. Historia krnąbrnego pajacyka posiekana została na kawałki. Na pierwszym planie w adaptacji Dworakowskiego jest teatralizacja życia, na drugim kwestie egzystencjalne oraz utyskiwania Dżepetta na swój los i nieprzychylność Stwórcy, a gdzieś w tło wtłoczono błąkającego się po świecie Pinokia. Sceny sprawiają wrażenie przypadkowo ze sobą połączonych, bardziej lub mniej zainspirowanych losami drewnianego chłopca. Ci, którzy szukaj