Kogo "Czerwony szalik" Jacka {#os#8734}Papisa{/#} zachwyci? Rodziców zaczynających poglądową edukację seksualną od motylków i kapusty i fanów PPA. Są piosenki i są łona w kwiatki. To pierwsza premiera nowego sezonu. Oglądamy wersję baśni o Czerwonym Kapturku. Tylko na początku jest zabawnie. Klimatowi absurdu krakowskich kabaretów - tam studiował Papis - towarzyszy popiskiwanie wentylatorów na widowni i basowy pomruk ciężarówek wożących beton na budowę tuż za teatrem. Po kwadransie przypominają się jednak "Sytuacje rodzinne" rozgrywane w tej samej teatralnej piwnicy i Papis, którego śpiewogra opowiada o pozornej niewinności dzieci i brutalnej głupocie dorosłych. Najkrócej - "Czerwony szalik" to dialog pomiędzy fantazją a rzeczywistością. Pomiędzy "nie rusz, Andziu, tego kwiatka" a "ja się boję sama spać". Na początku spektakl intryguje. Bohaterowie bawią się rekwizytami i scenografią jak dzieci na podwórku. Po
Tytuł oryginalny
Bajeczka z teatrzyku
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Dolnośląska Nr 212