EN

18.03.2013 Wersja do druku

Backstage: Można się udusić od tej niewinności

- Skoro nie znam życia, ponieważ od niego stronię (a stronić muszę), dokładam starań, aby uchwycić społeczeństwo jako strukturę, opisać je niejako pod względem wzorców, a nie indywidualistycznie. Działanie indywidualistyczne i tak uważam za iluzoryczne - rozmowa z Elfriede Jelinek w portalu dwutygodnik.com.

Łukasz Chotkowski: Czy "Podróż zimowa" jest pani rozliczeniem z chorobą psychiczną i śmiercią? Elfriede Jelinek: Jak można rozliczyć się z chorobą czy śmiercią? To by nie miało sensu. Choroba i śmierć przecież zawsze wygrywają. Po co wdawać się w walkę, której nie ma się szansy wygrać? - Pani zdaniem śmierć może być spokojna? - Byłoby pięknie, gdyby istniało coś takiego. Każdy sobie takiej śmierci życzy, ale niewielu taką ma. Śmierć zawsze jest straszna. A kto twierdzi, że boi się jedynie umierania, a nie samej śmierci, ten okłamuje sam siebie, bo przecież nie balibyśmy się umierania, gdyby nie prowadziło ono do śmierci. Małżeństwo jako kontrakt - czy człowiek jest w stanie wyzbyć się wydzierania z drugiego człowieka tego, czego egoistycznie chce? - Są tacy ludzie. Jedni to potrafią, inni nie. Dać drugiemu człowiekowi być, kim jest (słynna definicja miłości św. Augustyna, którą Martin Heidegger przytacza w jednym z list

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Backstage: Można się udusić od tej niewinności

Źródło:

Materiał nadesłany

www.dwutygodnik.coml

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe