Część pierwsza ma podtytuł "Wojny od których uciekłem", część druga to "Powrót". Mierzymy się z dwoma podstawowymi dla naszej pracy założeniami. Z projekcjami niezaistniałych wojen, potencjalnych zbrojnych konfliktów, przed którymi Włodzimierz postanowił uciec w Tatry i powrotem do domu, w którym toczy się już zupełnie inna i znacznie bardziej realna wojna osobista - przed premierą "Misji" w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach pisze w dwutygodniku.com dramaturg Michał Buszewicz.
Bohater zostaje znaleziony W prasie pojawiają się kolejne notatki o "człowieku z gór". Nie wiadomo skąd się wziął, nie wiadomo, czy kogoś ma, nie komunikuje się z ludźmi, którzy go odnaleźli. Odmawia kontaktu. Pod każdą informacją znajduje się komunikat z cyklu "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". Z początku zgłaszają się osoby, które twierdzą, że widziały i wiedzą, ale ostatecznie nie rozpoznają w mężczyźnie swojego krewnego. Na zdjęciu człowiek zupełnie przezroczysty. Na rudo zarośnięta blada jak ściana twarz. Po jakimś czasie w kolejnych materiałach mężczyzna jest już ogolony, tym bardziej uderzające są jego szeroko otwarte oczy patrzące gdzieś daleko, ale na pewno nie tu. Ostatecznie zostaje rozpoznany przez matkę i siostrę. To Włodzimierz N. Kolejne dane. Żołnierz, był na misji w Iraku, Afganistanie. Oznajmił rodzinie, że wyjeżdża na kolejną misję. Żeby się o niego nie martwić. Wyjechał w Tatry. Tam też zo