EN

16.03.2015 Wersja do druku

Backstage: Mirek upiera się przy nieskończoności

Część ekipy "Fausta" zaopiekowała się niewidomymi jakby z rozpędu. Inni mają zbyt dobry wzrok, żeby nie raziły ich różnice. W tych grupach są jeszcze podgrupy. Ekstremalnie mili i ekstremalnie obojętni - pisze Radosław Mirski, asystent Michała Borczucha, przed bydgoską premierą.

Bydgoszcz. Miasto, o którym oczywiście się słyszało, ale w którym nigdy się nie było. W środku miasta Teatr Polski. Hieronim Konieczko to patron zapewniający przede wszystkim anonimowość. Budynek teatru nie straszy, a nawet zachęca, umiejscowiony przy wiecznie remontowanym parku. Logo Polskiego jest nowoczesne, a jeśli komuś nie odpowiada ten styl, może odwiedzić kasyno, które tuż obok razi neonem. Przed bryłą teatru powiewają dumnie flagi z identyfikacją wizualną. Portiernia budzi szacunek swoją solidnością. Tablica ogłoszeń. Komunikaty chłodne i drobne. Ktoś nie odebrał pita za zeszły rok. Po kilku dniach wieszamy na tablicy nasze własne obwieszczenia, okraszone stosowną ilością wykrzykników. "Cisza! Trwa próba do Fausta!!!". Nie wiedzieć czemu, zdjęcie naszego komunikatu trafia na teatralny Instagram. Scena nie zachwyca. Deski jeszcze żyją, ale nie oszukujmy się, leżą tam od 1968 roku. Sztankiety mogą poruszać się płynnie, o ile

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Backstage: Mirek upiera się przy nieskończoności

Źródło:

Materiał nadesłany

www.dwutygodnik.com nr 154

Autor:

Radosław Mirski

Data:

16.03.2015

Realizacje repertuarowe