Po podniesieniu kurtyny nie rozległy się wprawdzie brawa, ale przez widownię przeszedł szum aprobaty. Anna i Tadeusz Smoliccy zbudowali na scenie Teatru Śląskiego kawałek szlacheckiej zagrody, tak funkcjonalnie i realistycznie skomponowany, utrzymany w tak pięknej gamie ciepłych brązów, zieleni i jesiennego złota, że aż przyjemnie było spojrzeć. Pomysł wyprowadzenia bohaterów Fredrowskich "Dam i huzarów" z czterech ścian dworku to pomysł reżysera przedstawienia - Macieja Wojtyszki. Dzięki temu zabiegowi spektakl zyskał oddech oraz sporo niebanalnych rozwiązań sytuacyjnych. I choć reżyser zatytułował widowisko "Nie uchodzi, nie uchodzi czyli damy i huzary", co sugeruje, że mamy do czynienia z przeróbką klasycznego tekstu, to jednak z ducha i charakteru jest to wciąż ten sam, nieśmiertelny, hrabia Aleksander. Z jednym (ale rozmnożonym) wyjątkiem. Po skreśleniach, reżyser uzupełnił całość piosenkami z własnym tekstem
Tytuł oryginalny
Babski najazd z piosenkami
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Zachodni nr 23