EN

12.04.2013 Wersja do druku

Baba w babie, czyli Kolada zdublowany

"Baba Chanel" Nikołaja Kolady w reż. Izabelli Cywińskiej w Teatrze Polonia w Warszawie oraz "Baba Chanel" Nikołaja Kolady w jego reżyserii w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej.

"Baba Chanel" Nikołaja Kolady to bardzo dobra sztuka. Tyle że po inscenizacjach w Łodzi i w Warszawie trudno się na niej poznać. Kolada to fenomen. Dramatopisarz (ma na koncie ponad sto tekstów dla teatru), nauczyciel młodych autorów (jego uczniami są m.in. Jarosława Pulinowicz i Wasilij Sigariew), reżyser, aktor, szef własnego teatru w Jekaterynburgu. W Polsce znamy go dobrze. "Merylin Mongoł" wciąż utrzymuje się na afiszu warszawskiego Ateneum, swego czasu grano ją prawie wszędzie. Wystawiano też jego inne utwory - "Martwą królewnę", "Procę". Sam pisarz śmieje się, że w Polsce jest chyba bardziej popularny niż w Rosji. Przepis na sztuki Kolady jest prosty, mógłby patronować mu Gorki ze swoim "Na dnie". Tyle że w miejsce rozpaczy autor "Procy" wkłada śmiech, co nie osłabia wymowy tekstów. Właśnie ten twórca zdaje się dzisiaj być najważniejszym kronikarzem rosyjskiej "czernuchy". Pod śmiechem czai się u niego bezbrzeżny smutek, pustka,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Baba w babie, czyli Kolada zdublowany

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Gazeta Prawna nr 72 - Kultura

Autor:

Jacek Wakar, Polskie Radio

Data:

12.04.2013

Realizacje repertuarowe