ZAWSZE przypomina mi się ową historyjka, gdy widzę pracowite usiłowania naszych drogich artystów, by ich przedstawienie zawierało tzw. aluzje do rzeczywistości. W taki oto prosty sposób łacno staniemy się herosami własnego środowiska, a może nawet zostaniemy uroczyście pochwaleni przez korespondentów prasy zachodniej i w taki oto wygodny sposób wejdziemy do historii. No i mamy znowu kolejny okaz tego, co to w moich młodych latach określało się powiedzonkiem, zresztą lekceważącym: dowcip czy wysiłek? Teatr Kameralny zaprezentował nam oto sztuczkę Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej "Baba-dziwo" i to pomyślaną w intencji dyrekcji, by godnie uczcić jubileusz półwiecza na scenie Niny Andrycz. Okoliczności jubileuszowe winny skłaniać recenzenta do łagodnego potraktowania owego teatralnego ewenementu i tak też zapewne by, się stało, gdyby nie różne śmieszne publikacje na łamach naszej prasy i chwalące linię repertuarową Kazimierza Dejmka i to "
Tytuł oryginalny
Baba-głuptas
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczywistość nr 11