EN

31.01.2007 Wersja do druku

Awantura w Teatrze Powszechnym w cieniu patrona

Afera wokół kartki z niecenzuralnym manifestem, znalezionej w szufladzie kierownika literackiego Teatru Powszechnego, odwraca uwagę od rzeczywistego problemu, jakim jest trwający od lat kryzys artystyczny tej sceny - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Od śmierci dyrektora Zygmunta Hübnera w 1989 roku Powszechny systematycznie odchodził od programu, jaki mu wyznaczył jego patron: teatru zespołowego, o wyraźnym politycznym profilu, który w latach 70. i 80. "wtrącał się" w rzeczywistość. W latach 90. Powszechny stał się teatrem gwiazd naśladującym wzory z komercyjnych scen West Endu. Największym powodzeniem cieszyły się tu obyczajowe monodramy Krystyny Jandy. Brakowało natomiast tego, co było solą teatru hübnerowskiego - wybitnych inscenizacji klasycznej i współczesnej literatury, za pomocą których teatr przez dwie dekady prowadził dialog z publicznością o najważniejszych sprawach. Spektakli na miarę "Sprawy Dantona" Andrzeja Wajdy, "Barbarzyńców" Aleksandra Bardiniego czy "Spiskowców" Zygmunta Hübnera. Powszechny pod dyrekcją Krzysztofa Rudzińskiego swój sukces opierał na znanych aktorach z telewizji i filmu. To na nich chodziła publiczność. Kiedy więc w ostatnich sezonach część gwiazd

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Powszechny w cieniu patrona

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 26

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

31.01.2007

Wątki tematyczne