To ma być przedstawienie, jakiego deski Teatru im. Stefana Jaracza jeszcze nie widziały. Młoda reżyserka "Noży w kurach" zapowiada, że w tym spektaklu ważniejsza od fabuły będzie zabawa językiem.
Weronikę Szczawińską olsztyńscy widzowie znają z wyreżyserowanego przez nią spektaklu "Jackie. Śmierć i księżniczka". Odbił się on echem nie tylko w Olsztynie, zapraszany był też na krajowe festiwale. Nowa sztuka ma być w pewnym sensie kontynuacją "Jackie...". W "Nożach w kurach" również wystąpi Milena Gauer, ale tym razem towarzyszą jej mężczyźni: Grzegorz Gromek i Grzegorz Sowa. - Nitka, która łączy oba spektakle, to szukanie specjalnego kobiecego języka i odpowiedniej formy bycia na scenie - tłumaczy reżyserka. - Tutaj jednak szukamy propozycji bardziej pozytywnej. Kobieta chce odnaleźć własną tożsamość, a do tego potrzebni jej są mężczyźni. Weronika Szczawińska (rocznik '81) sięgnęła tym razem po tekst szkockiego pisarza Davida Harrowera. "Noże w kurach" to jego debiut dramatyczny. Po raz pierwszy sztuka została wystawiona w 1995 roku w Edynburgu. Debiut okazał się spektakularnym sukcesem - do tej pory dramat został wystawiony m.